G R A G I E Ł D O W A.

czwartek, 15 kwietnia 2010

Zakupy.


Przez dłuższy czas pisałem tylko o giełdzie, a nawet porwałem się na napisanie dwóch tekstów o energetyce, więc teraz przyszedł czas aby wrócić na ziemię i zatroszczyć się o budżet domowy. Dzisiaj na warsztat wezmę zakupy.

Mądre kupowanie to sztuka, polegająca na tym by być oszczędnym i płacić godziwą cenę, ale jednocześnie nie zostać sknerą. Granica jest bardzo cienka i niewyraźna.
Dzięki mądrym zakupom, można zaoszczędzić ok. 20% miesięcznych wydatków (to takie moje zgrubne wyliczenie, zrobione na podstawie subiektywnie dobranego koszyka dóbr podstawowych).
W ciągu tych wszystkich lat, od kiedy jestem "na swoim" nauczyłem się kilku zasad, które nie zawsze są łatwe do wdrożenia, bo wymagają pewnej dozy dyscypliny, ale dzięki temu mam to miłe uczucie, że nie zawsze jestem frajerem dąjacym się nabrać na gładki marketing.


Niektóre z poniższych zasad mogą się wydawać truizmami, maglowanymi przez wielu innych publicystów i blogerów, ale myslę, że warto je sobie czasem przypomnieć:

1. Duże sieci detaliczne typu Real, Tesco, Carrefour, czy Achuan (dlaczego do licha nikt nie spolszczył tej nazwy ?) mają kilka produktów w dobrych cenach promocyjnych, podczas gdy ceny całej reszty są podobne do cen z pozostałych sklepów, więc w każdym z tych super marketów za standardowy koszyk zakupów zapłacimy podobną kwotę. Dlatego nie ma większego sensu jeździć z jednego końca miasta, na drugi polując na okazje - więcej wydacie na paliwo i przejazdy.
Oczywiście jest też tak, że generalnie jedne markety są zwykle tańsze od pozostałych, np. Real jest zwykle o kilka groszy tańszy od Tesco, ale te oszczędności to kwoty rzędu kilku - kilkunastu złotych miesięcznie.
2. Lepiej wyrobić sobie kartę do którejś z quasi-hurtowni,takich jak np. Makro, czy Selgros, gdzie ceny tych samych produktów, są nawet o 20% niższe niż w sklepach detalicznych, oczywiście nie w każdym przypadku.
Jadąc do takiego molocha trzeba być przygotowanym na duże, jednorazowe wydatki, rzędu pln 300-500, bo wiele produktów pakowanych jest po kilka sztuk, nie są to jednak ilości, których by się nie zużyło w normalnym domu. W zamian za to macie spokój z dużymi zakupami na jakieś 3-4 tygodnie i oszczędzacie sporo pieniędzy.

3. Idąc na zakupy zróbcie sobie dokładną listę, tego czego potrzebujecie i trzymajcie się jej. Dodatkowo zjedzcie coś przed wyjściem, bo "na głodniaka" człowiek ma tendencję do kupowania większej ilości jedzenia niż potrzebuje.

4. Zwykle droższe produkty wystawiane są na półkach na wysokości oczu, warto więc czasem się zchylić, bo być może niżej znajdziecie tak samo dobry produkt, tyle że tańszy.

5. Produkty markowe i pakowane warto kupować w sklepach tradycyjnie kojarzonych z mniejszą zasobnością portfela, np. Biedronka, czy Lidl. Przykładem niech będzie piwo Żywiec lub Warka, które w Biedronce zwykle jest tańsze niż w Tesco. Takich markowych produktów jest wiele.

6. Warzywa i owoce. W tym przypadku sprawa jest trudniejsza, bo nie ma złotego środka. Generalnie wszystkie Reale, Tesco czy Biedronki mają czasem coś w promocji, ale poza tym ceny we wszystkich tych sklepach są zbliżone do siebie. Ja w tzw. sezonie wolę dopłacić kilka złotych i kupić świeże, krajowe warzywa i owoce z targowiska, a poza sezonem wybieram jeden ze sklepów sieciowych, bo i tak wówczas wszystko jest z chłodni lub z importu.

7. Dostajesz to, za co płacisz. Wybór najniższej ceny, jako jedynego kryterium zakupu jest oczywiście błędem. Nigdy nie kupię mięsa, ryb, czy wędlin w Biedronce lub Tesco bo są dla mnie obrzydliwe. Jedyny znany mi wyjątek stanowi Selgros, gdzie moim zdaniem mięso jest świeże, dobrej jakości i jest niedrogie (to oczywiście tylko i wyłącznie moja, subiektywna ocena). Wędliny, mięso i ryby kupuję w małych, sprawdzonych sklepikach i na stoiskach. Wyjątkiem są takie produkty jak np. parówki Berlinki, które można kupić np. w Biedronce, ale to jest jeden z tych produktów, który podpada pod kategorię "pakowane i markowe" - patrz. pkt. 3.
Pamiętajcie, że za jakość trzeba zapłacić i czasem musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcecie zaoszczędzić kilka złotych kupując gówno, potem je zjeść i płacić za to własnym zdrowiem, czy też lepiej zadbać o siebie i kupić prawdziwe jedzenie.
Dla przykładu, ostatnio widziałem reklamę polędwicy sopockiej w sieci Intermarche za ok. pln 9,99. Podczas, gdy najtańsza polędwica sopocka w normalnym sklepie kosztuje ok. pln 25 i więcej. Sami się zastanówcie i odpowiedzcie na pytanie, co tam w środku musi być, że kosztuję mniej niż 50% normalnej ceny ? Ja tego nie tknę nawet dużym palcem od nogi - przykro mi, ale cudów nie ma. Moim zdaniem polędwica z Inter Marche nawet nie leżała koło prawdziwej polędwicy i ma w środku więcej wody oraz wypełniaczy niż mięsa, albo to jakieś odświeżane starocie n-tej klasy.
Zasada nie dotyczy oczywiście sytuacji, kiedy ludzie są mocno pod kreską, nie mają pieniędzy na życie i zmuszeni są kupować tanie produkty, ale w przypadku wszystkich pozostałych kupowanie taniochy jest zwykłym skąpstwem!

8. Często jeśli coś jest w promocji ma bardzo krótki termin spożycia, albo zrobione jest z zastępników.
Przykład. Jeśli ser kosztuje poniżej pln 10 za kg, a zrobienie kilograma sera kosztuje producenta ok. pln 11, to w środku nie ma tylko mleka, albo tego mleka nie ma wcale, są za to jakieś zastępniki. Zresztą na etykiecie, małymi literami często jest napisane "produkt seropodobny", a walory smakowe takiego ciągnącego się gluta... sami wiecie.

9. Leki. Warto spytać lekarza, czy istnieje tańszy odpowiednik przepisywanego wam, drogiego leku. Często, bowiem droższe leki od tańszych nie różnią się niczym poza etykietką, ponieważ substancja czynna, która jest lekiem w obu produktach jest identyczna.
Przykład: Rutinoscorbin ma takie same substancje czynne, co większy C-Rutin, ale ten drugi jest mniej popularny i m.in. dlatego tańszy. Więcej na ten temat pisałem tutaj.

10. Pieczywo. Warto rozejrzeć się, gdzie można kupić pieczywo w dobrej cenie - kupujemy je codziennie, a różnice cenowe pomiędzy sklepami sięgają 20-30%.
Przykładowo drogi "zwykły" chleb może kosztować nawet pln 2,2, a taki sam "zwykły" chleb w innej, mniej modnej piekarni kosztuje ok. pln 1,5, mimo że jest zrobiony z identycznych składników.
Chleb kupujemy codziennie, więc mnożąc różnicę razy 30 oszczędzamy pln 21 miesięcznie, w skali roku to już pln 252, a to oszczędności tylko na jednym bochenku chleba dziennie, policzycie ile wydajecie w sumie na różne inne wyroby piekarskie.

11. Śniadanie do pracy. Choć nienawidzę tego robić, to sam sobie przygotowuje drugie śniadanie do pracy. Nie pamiętam dokładnych liczb, ale kupując jedzenie na mieście, dziennie trzeba dodatkowo wydać ok. pln 10-30, w zależności od tego co kupujemy, w wersji minimum, jeśli ograniczymy się do kilku suchych bułek i kefiru, ok. pln 5.
W pracy spędzamy 25 dni w miesiącu, więc w wersji minimum wydamy dodatkowo pln 125, w wersji "normal" pln 250 !

12. Ubrania. Jeśli nie jesteście niewolnikami mody, to ubrania codziennego użytku warto kupować po sezonie, szczególnie w takich sieciówkach, jak np. H&M, czy Reserved. Wierzcie lub nie, ale przeciętny koszt (łącznie z kosztem transportu) ubrania wyprodukowanego gdzieś w Azji, przewiezionego do Europy i tutaj sprzedanego to ok.10 złotych ! Reszta płaconej kwoty to zysk dla producenta i sklepu. Dlatego sprzedawcy mogą sobie pozwolić nawet na 50% obniżki cen.
Uważajcie także na poświąteczne promocje, powszechną praktyką jest podwyższanie cen ubrań przed Świętami Bożego Narodzenia i obniżaniem ich do poprzedniej, normalnej ceny, lub nawet nieco wyższej i sprzedawanie ich w tzw. promocyjnej cenie ! To podpucha ! Lepiej już zaczekać kolejne 2-3 tygodnie i kupić upragnionych ciuch w prawdziwej promocji.
Lepsze ubrania, szyte w Europie zwykle są droższe i lepsze, ale w tym wypadku wiecie za co płacicie. Ja już jestem w takim wieku, że przestałem kupować tony tanich ciuchów np. z Reserved i wolę kupić jedną, raz na kilka miesięcy, ale dobrą rzecz.

Z całą pewnością nie wyczerpałem całej listy zasad, którymi warto się kierować robiąc zakupy, ale tych dwanaście, wyżej wymienionych pomoże Wam trochę zaoszczędzić nie zmieniając się w sknery :).
Jeśli interesuje Was podobne tematy związane z domowym budżetem, odsyłam do innych podobnych wpisów:
1. Wysoki czynsz cz.1
2. Dziecko – chwila przyjemności, a potem bracie płać, płać, płać... i płacz ? Cz. 1
3. Dziecko – chwila przyjemności, a potem bracie płać, płać, płać... i płacz ? Cz. 2.
4. Wysoki czynsz, cz. 2. Prąd.

8 komentarzy:

  1. hmm powSZechnej praktyki, a nie poweRZechnej :P

    i nie zgodze sie co do miesa w biedronce, wyszło juz to przy okazji podobnego tematu na blogu Appa i na różnych innych stronach. Biedronka ma takie obroty, że tam nie ma szans na nieświeże mięso, często zresztą są to produkty hermetycznie pakowane, więc tym bardziej dłużej zachowują świeżość. Poza tym czytałem też różne komentarze pracowników, tam nie ma mowy o "odświeżaniu" mięsa, mija termin ważnosci to idzie do utylizacji. Szczerze to ja wole kupić w Biedronce niż w małym sklepie, który mięso może mieć w chłodni już kilka dni :P

    kwestia innych produktów, Berlinki to nic innego jak Parówki Wyborne z Biedronki, leza nawet obok siebie na półkach, polecam sprawdzić producenta, a różnica w cenie to 1 PLN... tak samo wędliny pakowane w Biedronce to produkcja Sokołowa, bardzo dobre :) imho nie wiem skąd się wziął pogląd, że Biedronka jest feee, dla mnie mają bardzo dobre ceny i oferują często bardzo dobry jakościowo towar.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo sensowny wpis, chociaż moje rady niekoniecznie są takie same - każdemu radzę, żeby wypróbował na sobie, co u niego działa.

    Np. co do marketów inny bloger proponował stworzenie własnej listy cen i sprawdzenie, w którym markecie Twój Ulubiony Serek jest najtańszy. Bo co mi po dobrej cenie pampersów u konkurencji, jeśli nie mam dziecka.

    Nie mam karty do makro, ale czasami jeżdżę jako osoba towarzysząca i teraz niestety zupełnie się to nie opłaca. Wszystko co zwykle kupuję było w podobnej cenie albo droższe niż w Tesco i Realu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Kamil
    Moze mieso w Biedronce zmienilo sie, jak ostatni raz kupilem mielone ok. 2006 roku - tez hermetycznie pakowane i jak rzucilem to na patelnie to zapach mi sie nie podobal i wyplynelo tyle wody, ze potrawa zmniejszyla objetosc o polowe, ale to sa tylko moje subiektywne odczucia.

    @ Magdalena
    wyprobuj Selgors, tam wiele produktow (nie wszystkie) jest tanszych niz w detalicznych marketach;
    o Makro napisalem z powodu politycznej poprawnosci, zeby nie bylo ze promuje tylko jedna siec :).
    rowniez tez slyszalem, ze obecnie Makro nie jest tansze od np. Tesco.

    p.s. jesli chcialabys podac linka do swojego wpisu to chetnie go wrzuce do tego posta, zeby ludzie mogli poczytac opinie innego blogera

    OdpowiedzUsuń
  5. Z wielu z podanych rad korzystam.
    Co do Selgrosa, robimy tam co miesięczne zakupy. Ale jak zauważyłeś trzeba uważać na ceny produktów mnie popularnych, bo potrafią być droższe o 20-30% niż w sklepie osiedlowym...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam to szczęście, że liczby same zostają mi w głowie i często łapie sie robiąc zakupy w roznych marketach, ze to czy tamto jest tutaj droższe lub tansze ;) z moich obserwacji wynika, że jeśli chodzi o typowa spozywke, Biedronka wypada zdecydowanie najlepiej i mowa tu o normalnych, markowych produktach. Co do miesa itp. zaopatruje sie w Biedronce regularnie od niespełna roku, nigdy nie miałem problemów z nieświeżym towarem.

    O Makro też czytałem, że bez rewelacji, a teraz jeszcze afera z usuwaniem cen z półek, wiec kupujesz, a sam nie wiesz za ile ;) Selgros z tego co widziałem w ostatniej gazetce wypada nieco lepiej pod wzgledem cen ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też uważam, że biedronka jest ok, np. te samo masło dużo taniej niż w realach i caerfourach nawet o 25%. Co do wędlin mam podobny stosunek do autora wolę zapłacić więcej i myśleć, że jem coś lepszego - takie moje fobia kiedy za czasów studenckich często kupowałem produkty - 'wyprodukowane dla sieci biedronka' a po zjedzenie takiego dżemu czy pasztetu większość kolejnego dnia spędzałem na klopie.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Opiotr

    Tez znam te wrazenia po zjedzeniu czegos takiego, co wyprodukowano dla danej sieci sprzedazy, nie koniecznie dla Biedronki, ale np. dla Tesco :).

    Przy okazji, chcialbym napisac, ze nie ganie Biedronki jako takiej, Biedronak w ogolnym rozrachunku jest w porzadku. Bo procz niektorych produktow takich jak mieso, kupuje tam regularnie rozne inne produkty (np. warzywa) i sa ok, a mozna zaoszczedzic troche grosza.

    OdpowiedzUsuń