G R A G I E Ł D O W A.

środa, 27 stycznia 2010

Heca z grypą, czyli jak zaoszczędzić nie dając się histerii.


źródło: www.obrazky.pl

Pamiętacie świńską grypę ? Ha ! Któżby o niej nie pamiętał ?! A pamiętacie histerię, jaka się rozpętała w listopadzie ? Jak wszystkie dzienniki trąbiły codziennie o szalejącej epidemii (WHO oficjalnie ogłosiło pandemię - z tego co wiem trochę mniej groźna sytuacja od epidemii) ?

Ludzie w ciągu kilku tygodni wykupili wszystkie zapasy maseczek, ceny czosnku poszły w górę o 300%, a szczepionek to zabrakło już na początku listopada 2009 :)
Napisałem nawet o tym krótką notkę, odsyłając do ciekawego artykułu tutaj.
Nie znam liczb, ale wszystkie przedsiębiorstwa, które zajmują się tego typu działalnością z całą pewnością miały ubiegłej jesienia niezłe żniwa.


Niektórzy próbowali nawet coś ugrać na grype, jak choćby nasz przezabawany bajkopisarz, a z zamiłowania Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski, który złożon był ciężką chorobą (ani chybi świńską grypą) doniesienie do prokuratury na minister zdrowia Ewę Kopacz pisał, oskarżając ją o grzech zaniechania, bo nie nabyła w drodze wymiany towarowo-pieniężnej szczepionek dla naszego narodu. Miał to być ostatni bohaterski czyn walecznego RPO przed męczeńską śmiercią na ołtarzu zaniechań i uchybień polskiej medycyny... Ufff... Zresztą dużo lepiej i zabawniej pisze o tym, w swoim poście Kominek.

Szczęściem świat i nasza cywilizacja przetrwały...

Dzisiaj czytam sobie Metro (taka darmówka), a na pierwszej stronie widnieje artykuł "Musieliśmy ogłosić pandemię grypy", w którym czytamy, że niemiecki deputowany Wolfgang Wodarg, podczas przesłuchania WHO w Radzie Europy oskarżył tą organizację, że niesłusznie ogłosiła pandemię grypu, zapewne pod naciskiem koncernów farmaceutycznych - 80% chorych na A/H1N1 przeszło tą chorobę łagodnie i co więcej towarzyszy ona nam już od blisko 100 lat [mój dopisek]. Reprezentant WHO Keiji Fukuda, oczywiście bronił się przed tym oskarżeniem.

Skąd ta cała heca ? Bo wiele krajów "starej" Unii nakupowało za wiele milionów euro szczepionek przeciwko A/H1N1, z których skorzystało tylko kilka procent z potencjalnie narażonych obywateli. Teraz leżą w magazynach, gniją i nie ma ich kto odkupić. Pewnie jeszcze trochę zostanie zużytych ok. marca, kiedy nadejdzie druga fala zachorowań.

Sam nabyłem specjalne mydło, które wg reklamy zabija 99% bakterii i wirusów. Potem ktoś mądry powiedział mi, że to zwykłe mydło, takie jak każde inne, tylko z dodatkiem alkoholu, ale kosztowało kilka razy więcej niż normalne :).

Czemu o tym piszę ? Dlatego, że czasem warto podrążyć różne tematy, nim narazimy się na niepotrzebne wydatki.
Jeśli groziłaby nam epidemia, taka jaka miała miejsce np. w latach 1918-1919 (niesławna hiszpanka), nikt na świecie nie zdążyłby przygotować szczepionki na czas (próby i produkcja trwają zbyt długo w stosunku do szybkości rozsiewania się tego wirusa wśród ludzi). Wówczas jedyną skuteczną metodą byłaby izolacja chorych i siedzenie zdrowych w domu, a i tak duża część zarażonych poprostu by umarła... I żadne pieniądze by nie pomogły. Straszne, ale prawdziwe.

Już za miesiąć będzie marzec, czas roztopów, wahań temperatury i zapewne powrócą zachorowania na grypę i inne, podobne choroby. Pozwólcie, że napiszę kilka uwag, które mogą pomóc ograniczyć ryzyko zachorowania i zaoszczędzić nieco pieniędzy:

1. Od suplementów diety i różnych zestawów witaminowych lepszym źródłem witamin są owoce i warzywa. Dlatego, że sztuczne witaminy znacznie gorzej się wchałaniają i większość, z tego co połkniemy wydalamy.  Witaminy naturalnego pochodzenia wchałaniają się znacznie lepiej, więc jak np. czujesz potrzebę łykania witaminy C, to oczywiście, jeśli chcesz kup sobie jakiś lek (obecnie jednym z najtańszych jest C-Rutin), ale zainwestuj przede wszystkim w takie owoce jak: pomarańcze, żurawina, kiwi itp. - zdrowiej (nie obciążamy żołądka i wątroby), smaczniej i skuteczniej, a często i taniej.

2. Powrzechnie stosowane antybiotyki nie działają na wirusy, tylko na bakterie. Jeśli, ktoś przepisuje Ci antybiotyk na chorobę pochodzenia wirusowego, to spytaj czemu. Jeśli osłonowo przed potencjalnym zakażeniem bakteryjnym, to ok, ale jeśli po to by leczyć wirusa to wyrzucasz pieniądze i niepotrzebnie się trujesz.

3. Moja prywatna opinia: homeopatia to bujda - działa tak samo dobrze jak szamańskie czary - jeśli w to wierzysz, to używaj, ale wiedz że wyzdrowiałeś/wyzdrowiałaś dzięki swoje wierze. Badania dowdzą, że tzw. "efekt placebo", czyli wiara pacjenta w to, że coś działa odpowiada za 30% uleczeń.

4. Maseczki powinni nosić chorzy, nie zdrowi, dodatkowo skutecznie działają tylko przez ok. 15-20 minut, potem trzeba taką maseczkę zmienić.

5. Badania dowodzą, że witamina C ani nie chroni, ani specjlanie nie pomaga podczas przeziębień, nawet w bardzo dużych dawkach. Witamina C uszczelnia naczynia krwionośne, ale patogeny i tak znajdują sposób by się dobrać nam do tylków :).

6. Znacznie skuteczniejszą metodą ochrony przez zarazkami jest zdrowa dieta z duża ilością warzyw, odpowiednio zrównoważoną ilością dobrego mięsa (co nie oznacza, że tłuszcz ma się wylewać z talerza) i owocami. Generalnie należy jeść wolno, jedzenie powinno być domowej roboty, a nie z McDonalda, KFC, czy innego tego typu fast-food'a.
O szkodliwości palenia i naduzywania alkoholu chyba nie muszę wspominać.

7. Przeziębieniom sprzyjają nagłe zmiany temperatur i zaduch. Nie odkręcaj ogrzewania na 25 st. C, optymalną temperaturą powinno być ok. 18 - 19 st. C, wówczas nie narażasz ogranizmu na tak duży szok związany z nagłymi zmianami temperatury. W domu trzeba wietrzyć, żeby wpuścić świeże powietrze i wywiać potencjalne patogeny, pleśnie, kurz itp.

8 Ciepło się ubieraj, np. przez głowę ucieka ok. 30% ciepła - noś czapkę :).

9. Uprawiaj sport - nawet 15 minut dziennie to już dobrze.

10. Masz gypę - siedź w domu ! Nawet kiedy się już wyleczysz, posiedź jeszcze kilka dni, bo masz osłabiony układ odpornościowy i byle "gie" znowu Cię "rozłoży". Ja popełniłem ten błąd i w efekcie zamiast tygodnia, chorowałem blisko cztery i zaliczyłem szpital...

Stosując się do powyższych macie większą szansę (ale nie gwarancję), że jakoś przeżyjecie następną, wczesno-wiosenną "epidemię" grypy i zaoszczędzicie sporo pieniędzy. Ja przez moją głupotę (patrz pkt. 10) zamiast ok. 60-80 pln, w efekcie wydałem ok. 200 pln.

Kończę i zdrowia życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz