G R A G I E Ł D O W A.

środa, 22 grudnia 2010

Rekordowo wysoki kurs franka szwajcarskiego

Jak wielu innych, młodych (nie bójmy się tego słowa) dorobkiewiczów, kupiłem wymarzone mieszkanie za pieniądze banku, oczywiście zaciągnąłem kredyt we frankach szwajcarskich, które zapewniały i na szczęście jeszcze nadal zapewniają, możliwie najniższą ratę miesięczną.

Niestety przez to prócz ryzyka zmian stóp procentowych, wystawiłem się też na ryzyko wahań kursowych.
Obecnie sytuacja nie wygląda zbyt dobrze, albowiem strefa Euro, od kondycji której zależy kurs naszej waluty, ma się źle. Na rynku słychać plotki o groźbie obniżki ratingu Francji i wykluczenia jej z elitarnego klubu państwa posiadających ocenę AAA Moody'iego. Kolejnym bankrutem, który zaraz runie po Grecji i Irlandii jest Portugalia. Do tego wspomniana instytucja Moddy's Investors Service wciągnęła na listę obserwacyjną USA, Hiszpanię i Grecję - wystarczy poczytać choćby tutaj. To wszystko sprawia, że wspólna waluta traci na wartości, choć wydaje się, że jeszcze bardziej traci amerykański dolar, którego gospodarka jakoś wciąż nie może się podnieść z kolan.
To  z kolei powoduje ucieczkę kapitału do krajów uznawanych za bezpieczne, takich jak Szwajcaria, która może się pochwalić nadwyżką budżetową za ten rok !

Wszystkie wspomniane czynniki mają wpływu na wielkość raty miesięcznej - choć na razie nie ma jeszcze tragedii, ale wystarczy policzyć ile kapitału zostało do spłacenia, by skutecznie popsuć sobie święta.
Dobrze to zobrazuje przykład liczbowy. Powiedzmy, że potrzebujemy kredytu w wysokości 300 tys. pln., i decydujemy się na CHF, które w tamtym czasie sprzedawano np. po kursie 2,5. Zatem bank pożycza nam 120 tys. franków.
Powiedzmy, że rata miesięczna to ok. 550 CHF, zatem w tamtym czasie rata wynosiła: pln 1375.

Dzisiaj mamy 22 grudnia 2010 roku, zaś kurs CHF wynosi 3,18, zatem miesięczna rata wynosi: pln 1749.
Różnica wynosi: pln 374 to dość dużo, ale dla rozsądnego kredytobiorcy, powinna to być kwota, którą jeszcze jest w stanie udźwignąć, więc nie martwi się tak bardzo. Gorzej jest jednak jeśli policzy ile kapitału zostało mu do spłacenia, gdyby dzisiaj zechciał oddać dług bankowi.
Załóżmy, że zostało mu jeszcze "tylko" 100 tys. franków do oddania, zatem po kursie 3,18 musiałby zwrócić bankowi 318000 pln. To jest o 18 tys. pln więcej niż zaciągnął na początku, a to tak jakby nie tylko niczego nie spłacił, ale jego dług w złotówkach powiększył się o 18 tys pln !

Warto robić sobie takie ćwiczenia matematyczne w momencie, kiedy decydujemy się na kredyt.

Nadal uważam, że dla wielu młodych ludzi, kredyt hipoteczny to jedyna droga nabycia upragnionego "m" bez konieczności mieszkania z rodzicami, czy wyrzucania pieniędzy na wynajem, ale biorąckredyt musimy być pewni, że mamy wystarczająco duży zapas pieniędzy, aby wytrzymać miesięczne wahania raty, która jak widać (na powyższym przykładzie) może się różnić nawet o prawie 400 pln miesiąc do miesiąca. Do tego trzeba mieć świadomość, że takiego kredytu nie bierzemy na rok, czy dwa, ale na kilkadziesiąt lat, w trakcie których wiele się może zdarzyć zarówno u nas prywatnie, jak i w gospodarce oraz polityce.
Na to co się dzieje w gospodarce i polityce można powiedzieć, że nie mamy wpływu o ile ktoś z was nie zrealizuje planu zdobycia władzy nad światem :).
W sferze prywatnej możemy zrobić już więcej i dlatego proponuję kilka zasad:
1. Rata kredytu nie powinna przekraczać 30-40% miesięcznych przychodów (im wyższa rata kwotowo, tym niższy ten procent powinien być).
2. Najlepiej brać kredyt w rodzimej walucie, ale rata w przypadku złotówki była i nadal jest wyższa, zatem wybierając walutę innego kraju warto prześledzić w jakim zakresie kurs owej waluty zmieniał się w ciągu ostatnich lat (w moim całkowicie subiektywnym odczuciu powinniśmy sprawdzić przy najmniej ostatnie 10 lat). Jeśli przy najwyższym historycznie kursie rata nie przekracza obecnych 40% przychodów, jest prawdopodobne, że udźwigniemy spłatę długu.
3. Kredyt najlepiej brać kiedy kurs danej waluty jest wysoki, a spłacać (lub przewalutować na rodzime pieniądze) kiedy ten kurs jest niski (to zasada, której ja sam nie przestrzegłem i teraz mam problem, ale to nie znaczy, że wy musicie popełniać ten sam błąd - uczcie się na błędach innych).
4. Od samego początku budujmy sobie fundusz awaryjny, który w przypadku jakiś nieszczęść (np. czasowe bezrobocie) pozwoli nam spłacać kredyt.
5. Warto zastanowić się, czy nie spłacać kredytu bezpośrednio w walucie, w której zaciągnęliśmy dług, a nie w złotówkach przeliczanych wg kursu banku, pozwoli to zaoszczędzić kilkadzisiąt złotych w każdym miesiącu - pisałem o tym więcej tutaj.
6. Zachowajcie spokój, jeśli rata kredytu rośnie nie wpadajmy w panikę, ponieważ wzięliśmy go nie na rok, czy nawet dziesięć, ale na 20-40 lat, w trakcie których jeszcze wiele razy kurs waluty będzie ulegał dużym wahaniom - musimy być przygotowani na tego typu sytuacje. Nie możemy też zapominać, że stopa procentowa również może ulegać wahaniom i jej wzrost może zwiększać poziom zadłużenia w danym okresie.
7. Biorąc kredyt trzeba pamiętać, że bank może wypowiedzieć umowę kredytu, jeśli stan zadłużenia przekroczy wartość nieruchomości, która stanowi zabezpieczenie spłaty długu, co jest bardziej prawdopodobne w takich okresach jak teraz. Warto więc, mieć uzbierany kapitał własny, który sprawi, że udział kredytu w koszcie zakupu mieszkania będzie jak najniższy.

Mi pozostaje zaciskać zęby i przeczekać ten trudny okres w nadzei, że za kilka lat karta się odwróci i wśród inwestorów powróci zainteresowanie bardziej ryzykownymi rynkami, takimi jak Polska, które wywinduje kurs naszej waluty wobec CHF.

8 komentarzy:

  1. Witam w klubie "frankobiorców"
    Ja naszczęście brałem kredyt kiedy frank stał po 3 PLN więc narazie nie ma tragedi, ale znam osoby ktore dostaly kredyt kiedy frank był po 2,07 - tu dopiero jest dramat

    OdpowiedzUsuń
  2. Mysle, ze sporo osob ma teraz kredyt o wyzszej wartosci niz mieszkanie. Tyle, ze czesc osob patrzy tylko na wysokosc raty, a nie na to ile jest dluzna bankowi.
    Jakis czas temu uswiadamialam kolezanke, zeby policzyla sobie ile wynosi jej dlug po przeliczeniu na zlotowki, a jaka ma wartosc mieszkanie. Liczby nie wyszly na jej korzysc.

    OdpowiedzUsuń
  3. zasada "brac kredyt w walucie, której zarabiamy" nie wzięło się z niczego ;) co by nie mówić, ja się mogę tylko cieszyć, że załapałem się na RnS, rata niska, kurs walutowy nie ma znaczenia, a i podwyzka stop jest amortyzowana, więc przez 8 lat nie ma większych zmartwień, a to już jest okres przez, który może coś odłożyć na poczet nadpłaty kredytu aby zmniejszyć rate lub skrócić okres kredytowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również "nowych" przestrzegam, żeby brali kredyt w PLN, sytuacja na świecie jest jak na karuzeli. I tu nie chodzi tylko o kurs franka, ale również stopy procentowe które są niskie obecnie.

    Co do wahań, dlatego polecam najpierw powynajmować, porobić fundusze awaryjne/bezpieczeństwa, jakieś oszczędności a później pakować się w kredyt.
    A wejść na czysto...nic przyjemnego...

    OdpowiedzUsuń
  5. @ PMB
    Ja bralem po kursie 2,20, wiec narazie mam szczekoscisk :)

    @Richmond
    Mysle, ze obecnie wielu kredytobiorcow ma nieruchomosci warte mniej niz wysokosc zadluzenia. Jedyne, czego sie boje, to ile wytrzyma bank, ktory udzielil kredytu, nim wypowie umowe, zadajac natychmiastowej splaty "z powodu niekorzystnych warunkow ekonomicznych", a wiekszosc kredytow hipotecznych ma taka klauzule.

    @Kamil
    Nic dodac, nic ujac :) Zastanawiam sie tylko, co bedzie ze zlotowkowymi kredytami hipotecznymi po 2015 r., kiedy teoretycznie mamy przyjac Euro jako walute, ale zeby sie tym martwic jest jeszcze troche czasu.

    @matipl
    Sprawa z mieszkaniami jest dosc skomplikowana i ja tak naprawde nie znam dobrego rozwiazania, bo co jest lepsze: pakowac sie w kredyt, czy wyrzucac pieniadze na wynajem, czy mieszkac u rodzicow katem odkladajac przez np. 10 lat ? Wszystkie te rozwiazania maja swoje wady i zalety. Decyzja jest trudna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś wziąłem kredyt gotówkowy we frankach szwajcarskim i straciłem podwójnie. Okazało się, że musiałem spłacać 173% zaciągniętego kredytu. To było bardzo ryzykowne, i niestety się sparzyłem na tej walucie.

    OdpowiedzUsuń
  7. co do kredytow to ja z kolei opisana teoretycznie sytuacje wziecia kredytu + zalozenia portfela obligacji wcielam od poczatku tego roku w zycie.
    O co chodzi opisalem tu: http://blogobligacje.blogspot.com/2010/09/hipoteka-i-obligacja-czyli-zarbitrazuj.html

    Punkt start i 1szy miesiac wyceny na potrzeby bloga to styczen 2011; na chwile obecna relacja wielkosci portfela do sumy kredytu to 38,8%.

    Jak uda sie dojechac przynajmniej do 50/50 zaczne spac w miare spokojnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. kredyt RnS to oczywiste zaburzenie rynku, ale korzystne dla nas, wiec trzeba z tego korzystac - do tej pory wynajmowalem za 1200-1400zl kawalerki 34-38m2, teraz za 1100 raty mam wlasne niecale 50m2. No moze z tym slowem ,wlasne' troche przesadzilem ;)
    LTV kredytu 90%

    jest poducha finansowa - 40% kredytu moge w kazdej chwili splacic; czego oczywiscie w ciagu 8 lat doplat nie zrobie, bo sie zwyczajnie nie oplaca.

    OdpowiedzUsuń