G R A G I E Ł D O W A.

niedziela, 10 października 2010

Giełda Papierów Wartościowych.

Od kilku tygodni cierpię na brak weny twórczej, ponieważ trudno mi znaleźć temat, który by mnie zeklektryzował wystarczająco mocno.
Na szczęście (lub jak twierdzą Chińczycy na nie szczęście) żyjemy w ciekawych czasach, a inwestorów elektryzuje zbliżająca się publiczna sprzedaż akcji Giełdy Papierów Wartościowych (GPW) w Warszawie. O tyle ciekawa, że przecież poprzedzona chyba rocznymi negocjacjami z inwestorami strategicznymi, którzy mieli zakupić przedsiębiorstwo poza publiczną ofertą. Pierwszymi zainteresowanymi byli Niemcy z frankfurckiego Deutsche Boerse, jednak negocjacje zakończyły się niepowodzeniem z uwagi na cenę, za jaką nasze Ministerstwo Skarbu (MS) było skłonne sprzedać GPW. Kolejnymi chętnymi byli właściciele brytyjskiej London Stock Exchange (w którym większość udziałów mają arabscy szejkowie i amerykański NASDAQ), jednak i w tym przypadku negocjatorzy rozeszli się z powodu ceny. Swoja rundę miało również konsorcjum kilku giełd: Dubai Boerse, NASDAQ, LSE, Deutsche Boerse, Euronext oraz OMX, jednak i w tym wypadku cena, którą zażądało MS była zbyt wysoka.

No i dobrze, nie mi oceniać czy też krytykować MS, za to, że sobie wyobraża niewiadomo co, żadając zaporowej ceny za naszą GPW (lepiej jej nie sprzedać wcale, niż sprzedać zbyt tanio), zastanawiam się tylko, jak wysoka będzie cena akcji warszawskiej giełdy podczas nadchodzącego IPO ?
Z drugiej strony, sprzedaż GPW odbywać się będzie dość niedługo przed nadchodzącymi wyborami, więc "musi' się udać, Ministerstwo Skarbu musi odtrąbić sukces projektu obywatelskiego akcjonariatu, bo prawdopodobnie taki będzie schemat tej oferty (podobnie, jak to miało miejsce w przypadku np. PZU). Zatem ulica powinna zarobić w dniu debiutu, a MS powinno uzyskać godziwą cenę i pochwalić się "świetnym wynikiem sprzedaży". Kto to sfinansuje ? No jedyne, co mi przychodzi do głowy to tzw. grubasy, czyli fundusze inwestycyjne, fundusze emerytalne i zagraniczni inwestorzy kapitałowi.
Zatem jeśli 2+2=4, to albo giełda zostanie sprzedana za cenę niższą niż MS pierwotnie żądało od inwestora strategicznego, albo różne instytucje finansowe zapłacą więcej niż chcieli wcześniejsi inwestorzy strategiczni.
Opozycja nie śpi i jeśli taki leszczyk jak ja widzi tą prawidłowość, to eksperci z partii opozycyjnych również (a wybory za pasem). Zatem skłaniam się ku twierdzeniu, że cena akcji GPW w ofercie publicznej nie będzie niższa... Niż co ? Tego niestety jeszcze nie wykoncepowałem, wierzę jednak, że "grubasy", a szczególnie fundusze emerytalne i TFI  kupią pakiety GPW, bo tak wypada. Wypada mieć w swoim portfelu pakiet akcji warszawskiej giełdy, bo to oczko w głowie narodowej gospodarki i można powiedzieć jeden z klejnotów rodowych Polski.
Zatem MS nie możne go sprzedać za bezcen, a "grubasy" chyba nie mogą go nie mieć.

Smuci tylko fakt, że pieniądze ze sprzedaży rodowych klejnotów zostaną zwyczajnie przejedzone. Zasilą płace kolejnych tysięcy biurokratów, zatrudnionych przez ekipę Tuska w ostatnich latach, zasilą kieszenie nauczycieli i pielęgniarek (nie ma nic do tych grup zawodowych, użyłem ich tylko jako przykładu), krótko mówiąc pójdą na łatanie dziury budżetowej i obsługę gigantycznego długu publicznego. Stąd moje rozczarowanie Platformą Obywatelską, której mocno kibicowałem i liczyłem, że mając tyle władzy w rękach wykażą się obywatelską odwagą i zreformują finanse publiczne. Niestety rząd Donalda Tuska stchórzył, wybierając drenowanie kieszeni obywateli poprzez podniesienie podatków, dalsze zadłużanie państwa i wyprzedaż państwowych spółek na pokrycie bieżących potrzeb. Wielkie rozczarowanie...
Bo nie ma nic złego w prywatyzacji, ba skłonny jestem nawet powiedzieć, że nie ma nic złego w taniej sprzedaży państwowych spółek (jak to się czasem zarzuca MS), ale wypadało by, aby te pieniądze szły na budowę czegoś trwałego, jak choćby infrastruktura drogowa i dały czas na dokonanie niezbędnych reform finansów publicznych... a nie na kupowanie kiełbasy wyborczej za nasze zresztą pieniądze.

Jest to jednak tylko taka drobna dygresja. Prywatne rośnie we mnie przekonanie, że warto wziąć udział w nadchodzącym IPO warszawskiej giełdy, ponieważ daje nam się szanse posiadania choć niewielkiej cząstki instytucji, będącej jednym z fundamentów polskiej gospodarki, którą prawdopodobnie uda się odsprzedać z zyskiem. Byle tylko nie pojawił się jakiś krach...
Z pewnością będzie to ciekawa jesień i mam nadzieję pożywka dla tego bloga :).
Na końcu wypada mi napisać, że inspiracją dla tego posta jest artykuł na interia.pl, do przeczytania którego zachęcam.

4 komentarze:

  1. :) O GPW wszyscy teraz piszą prawie identyczne analizy co o Tauronie (tam tez padał argument, że ida wybory i prywatyzacja "musi" się udać - udała się tak że 99% "niedzielnych" graczy sprzedała ze stratą).

    OdpowiedzUsuń
  2. aha, i tez były problemy ze znalezieniem chętnych i też szykuje się redukcja... Na razie oprócz "wysypu akcji pracowniczych" to wszystko idzie Tauronową ścieżką...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wejście GPW na GPW to z pewnością ciekawa, nietypowa możliwość dorobienia sobie paru groszy. Dla mnie niewielka zachęta, przerzucam się na waluty.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Anonimowy,
    Byc moze masz racje i scenariusz bedzie, taki jak piszez. Przyklad Taurona pokazuje jednak rowniez, ze cierpliwosc poplaca, albowiem po ok. 2 miesiacach kurs ladnie poszedl do gory i dal zarobic.

    OdpowiedzUsuń