Poniższy wpis, a szczególnie jego przydługi wstęp powinniście potraktować raczej jako wskazówkę, jak nie powinno się postępować rozpoczynając przygodę z funduszami inwestycyjnymi.
Kilka rad, które staram się stosować od zaledwie kilku tygodni znajdziecie znacznie niżej, wymienione w kilku punktach, więc jak się komuś nie chce czytać historii mojego życia, niech przeskoczy od razu mniej, więcej do połowy tego posta.
Burzliwy związek z funduszami inwestycyjnymi rozpocząłem od... kupna ubezpieczenia na życie w AIG.
Kiedy podjąłem pracę zawodową moje pojęcie o finansach było mizerne, więc dałem się namówić na ubezpieczenie na życie, które przewidywało, że jak dożyję do 60-tki to ubezpieczyciel wypłaci mi 20 tys. zlotych po 40 latach opłat składek. Ubezpieczenie miesięcznie kosztowało ok. pln 136, więc jak łatwo policzyć owe 20 tys. pln mogłem uzbierać w ciągu około 12 lat (nie uwzględniając inflacji) wkładając co miesięczną składkę pod poduszkę.
Oczywiście miałem ubezpieczenie na życie, ale ja chciałem coś odłożyć na emeryturę, a nie ubezpieczać się, więc w roku 2004 otworzyłem konto Inteligo, które jest internetową wersją konta rachunkowo-oszczędnosciowego w PKO BP. Wówczas to było rewolucyjne rozwiązanie, które dopiero wchodziło na polski rynek szczególnie, że w jednym miejscu mogłem aplikować o niewielki kredyt, otworzyć rachunek OFE i w końcu kupić jednostki uczestnictwa w TFI prowadzonym przez PKO BP, co też zrobiłem podpisując umowę na tzw. Program Systematycznego Inwestowania - nazwa mogła być nieco inna, ale zasada jest taka, że klient zobowiązuje się wpłacać co miesiąc określoną kwotę pieniędzy.
Ja zdecydowałem się kupić jednostki funduszu akcji.
Jak pokazał czas wybór funduszu akcji był wówczas dobrym posunięciem, chociaż wybór PKO, był już znacznie gorszą decyzją, ponieważ nie wypracowali oni jakiegoś rewelacyjnego wyniku (teraz piszę z pamięci, ale to było ok. 40% w ciągu 3 lat inwestowania) i to w trakcie panującej na giełdzie hossy, gdybym od początku postawił np.na fundusz akcji WBK Arka mógłbym liczyć na ok. 140% zysku od roku 2004 do roku 2007.
Dowiedziawszy się o fakcie, że na świecie istnieje coś takiego, jak ranking funduszy inwestycyjnych, latem 2007 roku, w najgorszym, możliwym momencie sprzedałem cały fundusz akcyjny prowadzony w PKO BP i wiedziony ówczesnymi reklamami WBK o 150% zysku, podpisałem z WBK Arka umowę na prowadzenie funduszu akcyjnego w ramach konta IKE. Jak wiadomo od sierpnia 2007 roku rozpoczęła się szalona jazda indeksów giełdowych w dół, zakończona światowym kryzysem gospodarczym z roku 2008. Dzięki temu moje oszczędności stopniały o ok. 40%, dość powiedzieć, że do Arki wszedłem, kiedy jednostka funduszu akcji kosztowała ok. pln 57, a jak pamiętam ok. stycznia lub lutego 2009 roku jej cena spadła do zaledwie pln 28, obecnie ta cena to ok. pln 38.
Z początku byłem zły i winiłem wszystkich prócz siebie, ale tak naprawdę to sam podjąłem tą decyzję, nikt inny. Powinienem był lepiej się przygotować, poczytać więcej i dokładniej zbadać ówczesną sytuację rynkową, ale najważniejsze to nie traktować funduszy jak czarnej skrzynki, do której się tylko wrzuca pieniądze w oczekiwaniu, że po odpowiednim czasie wyjdzie tych pieniędzy więcej. O zawodności tej metody przekonać się mogli chociażby japońscy inwestorzy, którzy w 1989 roku rozpoczęli inwestowanie w rodzime spółki, które nie przerwanie tracą na wartości od 20 lat.
Szczęśliwie dla siebie, nie zrezygnowałem z funduszu Arki, wrzucając do niego regularnie po pln 100-200 miesięcznie. Dzięki tej strategii nie zrealizowałem jeszcze straty i mam szansę wyjść na swoje za 2-3 lata, to długo, ale w końcu zbieram na emeryturę, więc mając tak długi horyzont czasowy mogę sobie na to pozwolić.
Powyższe doświadczenia nauczyły mnie kilku zasad, którymi kieruje się obecnie inwestując w TFI.
1. Nie wykonuj nerwowych ruchów.
Fundusze są mało płynnym produktem, czas pomiędzy zleceniem sprzedaży, kupna lub konwersji a jego realizacją wynosi kilka dni roboczych (zwykle 3-4 dni). Przykład. W tym miesiącu nerwowo przerzuciłem jednostki z bezpiecznego funduszu do funduszu akcji i spanikowany chwilową korektą na GPW z powrotem do funduszu bezpiecznego, co kosztowało mnie utratę ok. pln 50.
Mając na względzie emocje najlepiej kierować się sygnałami technicznymi. Narzędziem, z którego obecnie korzystam jest program stworzony przez Bankier.pl, który pozwala dokonać analizy technicznej badanych funduszy - można go znaleźć tutaj. Osobiście stosuję bardzo proste narzędzie, sprawdzam kiedy SMA1 przecina SMA2. Jeśli SMA1 przecina SMA2 od dołu, to mam sygnał kupna funduszu akcji, jeśli SMA1 przecina SMA2 od góry mam sygnał sprzedaży funduszu akcji i uciekam w bezpieczne instrumenty.
Dokładne wyjaśnienie jak działają te wskaźniki znajdziecie na innych blogach, ja nie mam prawie żadnej wiedzy na ten temat, ale ta prosta zasada, którą tu przedstawiłem wystarcza mi do zarządzania funduszem akcji.
2. Środki inwestowane krótkoterminowo wrzucaj w bezpieczniejsze instrumenty.
Niby truizm, ale ja do tej wiedzy dochodziłem kilka lat.
Część moich pieniędzy będę musiał wydać w ciągu roku, np. na ogrzewanie lub na ubezpieczenie samochodu. Lubię sobie na te cele odkładać co miesiąc stówkę lub dwie, wówczas w miesiącu płatności mam już odłożone pieniądze i taki wydatek nie boli tak bardzo. Szkoda jednak, aby kasa kisiła się na nieoprocentowanym RORze, więc inwestuję ją w fundusze pieniężne i w fundusze obligacji. Na ogół staram się, aby stosunek procentowy udziału tych funduszu wynosił 40% fundusze pieniężne, 60% fundusze obligacji.
3. Słabe instrumenty należy eliminować z portfela na rzecz silnych.
Korzystając z jakiegokolwiek dobrego rankingu funduszy dokonuję rewizji posiadanych produktów:
a) dla środków inwestowanych krótkoterminowo: nie częściej niż raz na miesiąc i nie rzadziej niż raz na 3 miesiące,
b) dla środków inwestowanych długoterminowo można równie często, ale ponieważ te wrzucam w bardziej ryzykowne fundusze akcji, przeglądu dokonuję nie częściej niż raz na kwartał i nie rzadziej niż raz na rok, aby nie reagować na fałszywe sygnały korekty rynkowej; ostatnio jednak zacząłem też korzystać z analizatorów funduszy, takich jak wcześniej wspomniany z witryny Bankier.pl
Jeśli posiadane przeze mnie fundusze spadają w rankingach, tzn. mają gorsze wyniki bezwzględnie pozbywam się ich i przerzucam środki do aktualnie najlepszych.
Inaczej postępuję w przypadku konta IKE, ponieważ tutaj korzystam z oferty WBK Arka, więc nie mogę łatwo zmienić TFI. Jeśli sygnały z rynku mówią o zbliżającej się większej korekcie, takiej jak np. z końca lutego tego roku, to uciekam z funduszu akcji do funduszu ochrony kapitału. W chwili, kiedy otrzymam sygnał, że warto zacząć wracać do funduszu akcji kupuję kilka jednostek za miesięczną składkę, którą regularnie odkładam. Kiedy widzę, że rynek znowu zaczyna iść do góry, przerzucam całość lub większość posiadanego kapitału z powrotem do fundusz akcji.
Ograniczeniem mogą być zasady panujące w danym TFI określające częstotliwość darmowych konwersji.
4. Korzystam tylko z tych platform zakupu jednostek funduszy, które prowadzone są za darmo i zapewniają zerowe opłaty przy kupnie, sprzedaży lub konwersji jednostek.
Dodatkowo nie mogą mnie zmuszać do regularnego przelewania określonej kwoty pieniędzy w danych okresach czasu (np. pln 100 co miesiąc), muszę mieć pełną dowolność w tym względzie - chcę to płacę, nie chcę, to nie. Z tych platform, które znam taki warunek spełnia np. Supermarket Funduszy Inwestycyjnych prowadzony przez mBank.
5. Środki inwestowane długoterminowo można wpłacać w bardziej ryzykowne fundusze (typu akcji, surowcowe, itp.), które dają potencjalnie wyższe zyski niż bezpieczne fundusze, ale też wiążą się z większym niebezpieczeństwem strat. Trzeba jednak pamiętać, że trzeba choć trochę śledzić rynek i w razie zbliżania się poważnej recesji lub korekty jak najszybciej zbyć tego typu instrumenty na rzecz bezpieczniejszych.
To chyba wszystko, co w tym momencie pamiętam, z pewnością inni publicyści mają inne sposoby i pomysły na inwestowanie w funduszach. Mnie lata przygody z tego typu instrumentami nauczyły, że najtrudniej jest wygrać z własnymi emocjami, ale to już temat na zupełnie osobny wpis.
poniedziałek, 26 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wedlug mnie tytul jest oksymoronem. Fundusze to raczej produkt do inwestowania, a nie do oszczedzania, bo na funduszach mozna stracic.
OdpowiedzUsuńDziwi mnie tez wrzucanie pieniedzy z funduszy/oszczednosci celowych do funduszy inw., zamiast na konto wysokooprocentowane. Czy te fundusze pieniezne dadza Ci wiecej niz powiedzmy 4-5%, ktore mozna wycisnac z roznych kont oszczednosciowych z dzienna kapitalizacja? Poza tym jaka masz gwarancje, ze nie stracisz na tych funduszach? Co z oplatami i podatkiem?
@ Richmond
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o tytul to wiem o co Ci chodzi, ale nie mialem lepszego pomyslu. Pierwotnie mialo byc "Inwestowanie w fundusze inwestycyjne", ale brzmialo mi jakos glupio, przez to powtorzenie slowa "inwestycja".
Najlepsze polskie fundusze pieniezne ( Unikoroa i Amlico) daly ponad 9% zysku w ciagu roku.
Oczywiscie mozna stracic (np. DWS), w koncu to fundusze, ale zysk moim zdaniem wart jest ryzyka, ktore jest naprawde niewielkie. Z 22 funduszy notowanych na SFI tylko 5 nie pokonalo inflacji i tylko 3 mialy ujemny przychod roczny. Oplaty za zarzadzanie i podatek sa juz uwzglednione w cenie jednostki funduszu, wiec nie musisz osobno odprowadzac daniny do skarbu panstwa. Wyjatkiem sa zagraniczne fundusze inwestycyjne takiej jak np. HSBC, gdzie ten obowiazek ciazy na kliencie.
*(Unikorona i Amplico)
OdpowiedzUsuńWg mnie sugerowanie się rankingami funduszy to jedna z głupot wymyślona przez sprzedawców funduszy. Patrząc na te rankingi i przerzucając wkółko kase robisz to samo co opisałeś na przykładzie PKO i Arki czyli sprzedajesz fundusz gdy jego jednostki są w miarę tanie a kupujesz inny fundusz (tzw. gwiazdę czy tam inaczej :) ) gdy jego jednostki są drogi. I tak goniąc króliczka okazuje się że zamiast pomnażać oszczędności to one cały czas topnieją.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to tylko u mnie, ale dlaczego niektore slowa za na zolto? W nowym wpisie jest to samo.
OdpowiedzUsuńAch to nowy wynalazek Blogspta, sprawdzanie pisowni, podswietla slowa, ktore wg systemu maja blad ortograficzny. Chcialem wyprobowac jak to dziala.
OdpowiedzUsuńNajbardziej przykre w Polsce jest to, że większość zaczyna swoją przygodę z funduszami inwestycyjnymi u ubezpieczycieli, którzy niewiele mają do zaoferowania, co widać na Twoim przykładzie. Fajnie, że wziąłeś sprawy w swoje ręce. Nauczyć się musisz jeszcze jednej rzeczy. Minimalizowanie straty.
OdpowiedzUsuńFundusze inwestycyjne są najlepszym rozwiązaniem w wypadku długookresowych inwestycji. Dlatego jeżeli ktoś planuje inwestować pieniądze przez wiele lat, dobrze dobrany FI będzie bardzo efektywnym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuń