G R A G I E Ł D O W A.

czwartek, 11 marca 2010

Papierosy.


źródło: www.narkotyki.pl

Dzisiaj miało być o emeryturach, ale po ukazaniu się komunikatu KNF, temat został wyeksplowatowany w ostatnich dniach przez tyle gazet, portali i blogów, że zostawię go na kiedy indziej. Dzisiaj trochę pofilozofuję, a przynudzać będę o papierosach. Ale od początku...

Jadąc wczoraj do pracy, na jednym z przystanków zauważyłem reklamę Nicorette, na której śliczna szatynka, trzyma podłużny, obły przedmiot w geście osoby, która zaraz zaciągnie się pysznym dymkiem.
Jest to oczywiście reklama najnowszego wyrobu producenta tej marki, słynącej z różnego rodzaju wspomagaczy dla zrywających z nikotynizmem. I pomyślałem jakiż to wspaniały pomysł miał twórca papierosów.

W kolorowym kartoniku sprzedawane są ususzone i poddane częściowej fermentacji liście zielska, które tak naprawdę każdy mógłby sobie wyhodować w przydomowym ogródku. Zielsko potem zawijane jest w papierowe bibułki i pakowane do wspomnianego kartonika. Koszt produkcji niewielki i stanowi zaledwie skromny ułamek ceny końcowej, obarczonej sporą marżą i jeszcze większymi podatkami.

Konsument jest wierny niczym Bolek Lolkowi, w dodatku szybko przywiązuje się do produktu i po kilku-kilkunastu pierwszych, przyprawiających o zawroty głowy, mdłości, a czasem nawet wymioty "spożyciach", świata bez zielska sobie już wyobrazić nie potrafi.

Zielsko daje to wszystko, czego najczęściej nam brakuje po odstawieniu od mięciutkiego cycuszka mamusi.
Kiedy go sobie ssiemy czujemy przyjemny dymek wypełniający nam płuca gęstym oparem przyjemności rozpływającym się powoli w krwioobiegu od żołądka, po czubki palców i głowy.
Kiedy jesteśmy senni i zmęczeni, drugi "mach" pobudza nas, zwiększając ciśnienie krwi i liczbę uderzeń serca.
Kiedy jesteśmy zdenerwowani, znany nam rytuał utula nas w ułudzie bezpieczeństwa i oklepanych schematów, a głębszy oddech, którym wciągamy opary palącego się zielska dotlenia mózg i pozwala się nieco zrelaksować.
Podobnie robi cycuszek mamy. Kiedy go ssaliśmy, czuliśmy przyjemność i ciepło wpływającego do żołądka mleczka, które delikatnie wtłaczało siły i energię w nasze młodziutkie żyły, a jednocześnie bliskość okrągłej miękkiej przystani bezpieczeństwa koiła nam nasze stargane nerwy.

Cud narkotyk, uzależnia, ale nie ogłupia, daje przyjmność, ale nie oduża. W dodatku zabija znacznie wolniej, niż taka dajmy na to heroina, a uzależnia niemal tak samo skutecznie. Z początku prawie nie czuć skutków ubocznych palenia, bo nadal rośniemy, rozwijamy się i dopiero tak około trzydzieski chętnie byśmy sobie nalali w mordę za głupotę.
No i największa zaleta, to fakt, iż jest to legalny narkotyk :).

Cóż z tego, że zabija, cóż z tego że śliczne dziewczęta i kobiety śmierdzą jak by własnie wyszły ze spalarni śmieci, a ich oddech mogę porównać tylko do smoczego wyziewu gówna, albo porannej bryzy nie mytych zębów, są modne i mają tak wielu znajomych równie mocno cuchnących...
Zawsze chciałem spytać ich chłopaków albo mężów. Czy ich panie o poranku charkają zielonymi glutkami z płuc ? A jak się takie cudo całuje ? A jak pachną ich mokre włosy po dymku ? Czy przemykające do klasy nastolatki, ciągnące za sobą smród niedomytego kibla i dymu są nadal takie atrakcyjne dla rówieśników ?

A dalej można sprzedawać wszystkie produkty pochodne, starannie dobrane dla każdej grupy wiekowej, inne dla dopiero zaczynających nastolatków, inne dla głęboko uzależnionych pań i panów w wieku średnim.

A jeszcze później można sprzedawać wszelkiego rodzaju wspomagacze dla uzależnionych frajerów, którzy chcą zerwać z nałogiem, albo pań ok. 25-30 roku życia, którym zachciało się mieć dzieci, ale nie mogą. No to lekarz mówi, że papierosy wcale nie pomagają, więc one próbują rzucić, ale dalej nie zachodzą, więc trochę jednak palą, ale potem te wyrzuty sumienia i kupują np. Nicorette i czasem się udaje, a czasem nie.
I korba się kręci...

Lepsze to nawet niż wóda, bo jak się od niej uzależnisz, to już jesteś trochę "słabszym" klientem, bo z gotówką bywa różnie, bo twoje wódo-hobby trochę ci przeszkada pracować i żyć jak człowiek... A fajki, nie tylko, że nie przeszkadzają, ale nawet czasem ułatwiają.

Szukam pomysłu na taki cudowny produkt, bo odrazu bym w niego wszedł z całą wolną gotówką :). Znacie coś ?

2 komentarze:

  1. Heh, dobre... Tekst 100% prawdy i nawet związane z emeryturami. Biedny emeryt na emeryturze z ZUS-u po latach palenia będzie przewalał pół emerytury na fajki, a drugie pół na leczenie.
    A nawiązując do tego jak całują palaczki to nikomu nie życzę wylizywania popielniczki... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. @ Adam W.

    Dzięki za słowa uznania.

    Co do emeryta - masz rację, szkoda ze sam tego nie napisalem :).

    OdpowiedzUsuń