G R A G I E Ł D O W A.

wtorek, 8 grudnia 2009

Jak się nie dać deweloperowi.




Najpierw zacznę z innej beczki, bo muszę sobie troche posłodzić, szczególnie, że od trzech tygodni jestem chory i nikt się nade mną nie użala :).
Blog powoli się rozwija. Najpierw miałem komentarz od Karoliny piszącej tutaj, a teraz pojawił się pierwszy obserwator Harmonogrammilionera, dobrze jest widzieć, że jednak ktoś tu czasem zagląda :). Tyle tutułem achów, ochów i samochzachwytów, a teraz do rzeczy.

Dzisiaj przeczytałem artykuł , w którym autorzy radzą, aby sprawdzić kondycję finansową dewelopera, nim podpisze się z nim umowę kupna mieszkania, a przede wszystkim nim wpłaci się mu jakiekolwiek pieniądze. Niby każdy to wie, a wciąż jeszcze jest wielu ludzi przeżywających prawdziwe tragedie, ludzi tracących majątki gromadzone przez całe życie, tylko dlatego, że nie byli dostatecznie ostrożni podpisując umowę opiewającą na kilkaset tysięcy złotych.


Pierwsza rzecz, która mnie zawsze dziwiła to praktyka kupowania "dziury w ziemi". Prezes firmy X pewnego dnia budzi się i wpada na genialny pomysł: "To my tera zamiast wina marki "Wino" postawim chałupę dla 400 rodzin" zwołuje radę nadzorczą, czyli siebie, teściową i żonę, ustala plan i produkuje zgrabne foldery, na których pokazuje, że tu gdzie teraz jest to błoto i gnojówka z pobliskiego gospodarstwa, to tu będzie prześliczna, przyjazna, nowowczesna i luksusowa kamienica... I to się udaje sprzedać ! Ludzie zapisują się, wpłacają zaliczki, a potem kolejne transze, co więcej banki jeszcze w zeszłym roku (2008) bez większych pytań to finansowały ! Nie ważne, że firma istnieje od 2-3 lat i wcześniej zajmowała się np. układaniem kostki brukowej, albo produkcją wina... Przykład może się wydawać nieco przejaskrawiony, ale nie odbiega daleko od rzeczywistości.
Potrafię jeszcze zrozumieć punkt widzenia przeciętnego Kowalskiego, który chce zarezerwować mieszkanie, które sobie upatrzył, albo chcąc uniknąć przyszłych podwyżek już teraz kupuje je po niższej cenie. Dzieje sią tak, bo z doświadczenia wiem (też dałem się sprytnie "nakręcić" na szybkie kupno), jak sprzedawcy potrafią "nakręcać" klientów. Ci ludzie, to są często świetni fachowcy, którym dobrze się płaci za wykonywaną pracę - w końcu w jakiej innej branży przy jednorazowej transakcji, skierowanej do tak szerokiego grona klientów obraca się kwotami rzędu setek tysięcy złotych. Pamiętajmy, że to nie jest sprzedaż luksusowych samochodów, tylko mieszkań, które kiedyś tam kupuje niemal każdy z nas, mimo że kwoty są podobne.
Krótko mówiąc idea kupowania "dziur w ziemi" jest korzystna głównie dla dewelopera, który dzięki temu szybciej spłaca kredyt bankowy, zaciągnięty na rozpoczęcie inwestycji. Kupując mieszkanie w bliskiej zakończenia lub zakończonej inwestycji masz gwarancję, że powstanie naprawdę.

Zresztą zaczynam się coraz bardziej skłaniać ku pomysłowi, że najkorzystniej jest kupować na rynku wtórnym. Z kilku powodów:
1. Mieszkanie fizycznie istnieje - niby szczegół, a pomaga zamieszkać.
2. Przez pierwsze 3 lata mieszkańcy nowych lokali użerają się z deweloperem zgłaszając coraz to nowsze usterki i wady. Wierzcie mi to jest naprawde frustrujące. Tak naprawdę kupując nowe mieszkanie dużo się ryzykuje, bo niewiadomo co się kryje pod ładną fasadą, po kilku latach wychodzi na jaw jak deweloper budował.
Przy okazji warto obejżeć inne zrealizowane budowy i sprawdzić w jakim są stanie po kilku latach eksploatacji, albo poczytać fora internetowe mieszkańców.
3. Wokół osiedla powstanie infrastruktura, taka jak sklepy, chodniki, drogi dojazdowe itp. dzięki temu ominie was całość lub część niedogodności związanych z "cywilizowaniem" okolic.
4. Mieszkanie jest już wykończone, dla tych którzy nie muszą mieć każdej, jednej rzeczy ustawionej wg własnego projektu to wielka wygoda - wchodzicie do czystego, wykończonego mieszkania, omija was cały etap kurzu, wiercenia i brudu. Choć z drugiej strony nie ma też radości tworzenia czegoś według własnej koncepcji - coś za coś :), z trzeciej strony zawsze można zrobić remont i wszystko zmienić.

Jeśli jednak nadal jesteś zdecydowany/zdecydowana na przygodę z nowym lokum, pozwól, że przedstawię ci kilka innych moich spostrzeżeń:
1. Należy wykazywać dużą ostrożność w kontaktach z deweloperami, szczególnie jeśli są to firmy nowe. Generalnie lepiej jest wybrać dewelopera o ugruntowanej pozycji na rynku i mającego doświadczenie, niż nowicjusza stawiającego pierwsze kroki w branży (oczywiście od wszystki reguł są wyjątki). Wiele firm budowlanych żąda bezwrotnej zaliczki przy podpisywaniu umowy, jeśli to możliwe unkajcie tego - mi sie udało więc wiem, że to jest do zrobienia.

2. Warto sprawdzić jak przebiega realizacja reklamacji (znów polecam fora internetowe lub kontakt osobisty), jeśli robią problemy - uciekajcie !

3. W jaki sposób rozwiązują sprawę przekazania zarządu nad nowymi budynkami - albo deweloper sam zajmuje się zarządzaniem, albo konstruuje akty notarialne, w których zleca się to innej firmie, albo zostawia wszystko "na żywioł". Warto sprawdzić, jak zarządca opiekuje się powierzonymi mu nieruchomościami - często mieszkańcy są niezadowoleni i starają sie "uciekać" od takiego zarządcy.

4. Kolejna sprawa to sąsiedztwo - dokładnie... bardzo dokładnie sprawdźcie plany zagospodarowania terenu, które znajdziecie w urzędzie miasta lub gminy, nie ograniczajcie się do tego, co wam podtyka sprzedawca, bo to się może mijać z prawdą lub być nieaktualne. Może się okazać, że piękny widok na las za kilka lat przesłoni wam wysoki, dzisięciopiętrowy wieżowiec - warto mieć świadomość takich rzeczy.
Sprawdźcie jakie są plany miasta odnośnie komunikacji miejskiej i dróg dojazdowych.

5. Na które strony świata skierowane jest mieszkanie - moim zdaniem idealnie jest, kiedy sypialnie są na wschodzie (budzi was ciepłe słońce), pokój dzienny na zachodzie lub południu, zaś kuchnia na północy lub zachodzie. Oczywiście nie każdy tak lubi i nie każdy tak musi mieć, tym niemniej dobrze zorientowane mieszkanie jest lepiej doświetlone i cieplejsze dzięki darmowemu ogrzewaniu słońca.

6. Czy mieszkanie jest środkowe (cieplejsze), czy zewnętrzne (chłodniesze) - znów kwestia kosztów ogrzewania.

7. Jakie jest ogrzewanie w budynku, kto będzie dostarczał media (woda, prąd, gaz itp.) - też warto sprawdzić. Czy są dostępne multimedia ?

8. Jaki jest dach - dla mieszkańców ostatnich pięter ma do duże znaczenie - mając dach blaszany mocniej słychać dudnienie deszczu, niż w przypadku jego ceramicznego odpowiednika, poza tym dach ceramiczny generalnie jest lepszy niż blaszany, choćby ze względu na jego większą trwałość.

9. Sprawdź rodzaj użytej izolacji.

10. Nim przelejesz jakiekolwiek pieniądze, wynajmij rzeczoznawcę i przejedź się do nowowybudowanego budynku lub mieszkania, niech oceni jego stan, to samo zrób przed obiorem inwestycji.

W fachowej prasie znajdziecie jeszcze wiele innych porad i wskazówek, ja wymieniłem tylko kilka z nich, które mam nadzieję przydadzą się przyszłym nabywcom. Moja wiedza nie wynika z niesamowitej mądrości, tylko z tego, że sam zrobiłem wiele błędów, których być może uniknąłbym gdybym przeczytał taki wpis na jakimś blogu :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz