Przez dłuższy czas zastanawiałem się, jaki tytuł nadać temu wpisowi, żeby nie brzmiał sztampowo i banalnie.
Ale to chyba nie ma znaczenia, albowiem katastrofa lotnicza, która sprowadziła śmierć na wszystkich tych ludzi, którzy lecieli wysłużonym, rządowym samolotem jest po prostu tragicznym wypadkiem, dramatem i niewyobrażalnym splotem wydarzeń. Celowo nie piszę o śmierci "prezydenta", "posła", "polityka", czy "ministra" ponieważ, to tych ludzi tak bardzo szkoda.
Dzisiaj obejrzałem fragment transmisji z uroczystości sprowadzenia szczątków Lecha Kaczyńskiego do Polski w trakcie, której pokazano jego córkę. Jak bardzo współczułem tej kobiecie, że przygnieciona ciężarem śmierci obojga rodziców musi pozostawać na świeczniku, w oku kamer odzierających jej dramat z odrobiny prywatności.
Państwo Polskie, dzięki dobrze skonstruowanej konstytucji będzie działać dalej, nam nie grozi większa katastrofa (być może bojaźliwi inwestorzy zagraniczni wycofają część kapitału z GPW, w obawie o stabilność administracji rządowej i indeksy w przyszłym tygodniu pójdą nieco w dół, ale moim zdaniem może to być tylko chwilowe zawirowanie), zabraknie jednak wielu inteligentnych ludzi, stanowiących elitę tego kraju.
Nigdy nie byłem zwolennikiem PIS, ani Kaczyńskich uważając ich pewne działania za szkodliwe dla kraju, ale ludzi szkoda. Bo mogłem się z Lechem Kaczyńskim nie zgadzać i mogłem go nazywać różnymi epitetami, to jednak stanowił on (wraz z pozostałymi osobami obecnymi na pokładzie rozbitego samolotu) część elity politycznej tego kraju, podobnie jak wielu innych ważnych dla kraju polityków, profesorów, wojskowych, działaczy społecznych i in.
niedziela, 11 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz