G R A G I E Ł D O W A.

środa, 31 marca 2010

Walutomat - sposób na obniżenie kosztu spłaty kredytu hipotecznego w waltucie.

Aktualizacja 06/05/2010. W poniższym wpisie wkradł się błąd, otóż spółka Revelco jest z Poznania, nie z Wrocławia. Niby nic bardzo poważnego, ale głupi błąd popełniłem :).

Wpisów o Walutomacie (http://www.walutomat.pl/) - portalu umożliwiającego bezpośrednią wymianę obcych walut między użytkownikami, bez pośrednictwa banków i kantorów, a co za tym idzie bez płacenia im prowizji w postaci spread'u było już sporo w blogsferze. Jest to także dobry sposób na obniżenie kosztu spłaty kredytu hipotecznego zaciągniętego w walucie, dzięki ominięciu wspomnianego spreadu bankowego, który jest znaczącą składową zysku, jaki te instytucje osiągają dzięki swoim klientom. Dlatego poniżej opiszę moje doświadczenia z tym portalem.

wtorek, 30 marca 2010

Superfund - polski fundusz hedgingowy.

Superfund jest jednym z niewielu Towarzyst Funduszy Inwestycyjnych na polskim rynku (nie wiem, czy w Polsce jest jeszcze jakiś inny o podobnej polityce inwestowania, więc na wszelki wypadek piszę "jednym z niewielu"), oferujących jednostki uczestnictwa w funduszach hedgingowych. Jedną z definicji takiego TFI można znależć tutaj (Wikipedia - wiem, to nie jest encyklopedia PWN, ale ta definicja akurat jest ok).

poniedziałek, 29 marca 2010

Podsumowanie portfela - marzec

Koniec marca, więc przedstawiam podsumowanie zmian, jakie się dokonały w portfelu.
Ten miesiąc niewątpliwie pozwolił zarobić na akcjach kupionych podczas lutowej korekty. Oczywiście lepsi gracze wypracowywali zysk kupując i sprzedając papiery wartościowe również w marcu. Mi udało się zarobić niewiele, bo ok. 35 pln, a informacje o kolejnych ruchach inwestycyjnych zamieszczałem w innych postach (tutaj, tutaj, tutaj i tutaj), więc nie będę się teraz o tym specjalnie  rozpisywał.
Obecnych stan inwestycji prezentuję w tabeli poniżej - kliknij w link.

czwartek, 25 marca 2010

Wall Street.



Ostatnio brakuje mi tematów, które chciałbym opisać na blogu. Trend boczny, który obserwuję na naszym parkiecie nie zachęca mnie do ponownych inwestycji, więc w oczekiwaniu na prawdziwy ruch indeksów (w górę lub w dół) porzeglądam sobie Sieć w poszukowaniu interesujących artykułów o temtyce finansowej.

Dzisaj w moje spocone łapki wleciał artykuł autorstwa Roger'a Lowenstein'a z gazety The New York Times, a przetłumaczonego przez Katarzynę Kasińską z portalu Interia. Autor tekstu przedstawia swoje przemyślenia na temat funcjonowania amerykańskiej giełdy papierów wartościowych z Wall Street i przyczyn ostatniego kryzysu finansowego.
Tekst jest niedługi, zawiera kilka definicji, m.in., co to jest CDS, a w pewien sposób daje nam ogólny obraz działalności amerykańskiej giełdy, wielkich banków inwestycyjnych, i pośrednio naszej rodzimej GPW. Jest to oczywiście pogląd jednego człowieka, z którym można się zgadzać lub nie. Ja mam zbyt małą wiedzę na ten temat, więc zdania nie mam, ale chętnie takie artykuły czytam.

Tlumaczenie możecie znaleźć tutaj.

Miłej lektury.

sobota, 20 marca 2010

Ceny ropy naftowej idą w dół.

Znacie to przysłowie, ze ostatnich gryzą psy ? Ja w piątek przegapiłem okazję, żeby kupić w dobrej cenie certyfikaty RCSCRAOPEN na spadek ceny tego surowca. Zachowałem ostrożność, ponieważ ten piątek z powodu realizacji wielu kontraktów terminowych był nieprzewidywalny, więc stanąłem z boku, choć pojawiło się tak wiele sygnałów, że ceny czarnego kruszcu będą spadać: tutaj, albo  tutaj, ponad to w USA zapasy paliw rosną, OPEC nie zmniejszył wydobycia, popyt na ropę nadal jest stosunkowo słaby, szczegolnie w krajach zachodnich, chinski rzad przymierza sie do ochlodzenia gospodarki itd.


Prócz tego wysokość dodatku BAF, który będzie pobierany w kwietniu przez linie żeglugowe, obniżył się w stosunku do jego wartości z marca o ok. 5%, więc mamy kolejne potwierdzenie, że ceny czarnego zlota polecą w dół. Analitycy twierdzą, że ów spadek wyniesie ok. 5-10% sprowadzając cenę ropy do ok. usd 77 - usd 74, licząc od poziomu usd 82. Ceny certyfikatów już polecialy ok. 5% w górę, więc kupienie ich w poniedzialek prawdopodobnie oznaczać będzie narażenie się na wyższe ryzyko strat, no i już się na tym instrumencie nie zarobi tak dużo, jak by się zarobiło dokonując transakcji choćby w piątek rano (zakładając, że ceny ropy będą dalej lecieć w dół).

Niestety przegapilem moment i nie kupilem ich na czas, kiedy byly jeszcze po ok. pln 264 (tak bylo w czwartek zeszłego tygodnia). W piątek ich cena urosła aż do pln 274 ! W prawdzie ustawiłem zlecenie kupna, mimo obaw o nieprzewidywalność giełdy, ale byłem zbyt chytry, bo ustawiłem limit ceny na pln 265, więc do końca dnia nic z tego nie wyszło.

czwartek, 18 marca 2010

Aktualizacja portfela vol.2. Jest dobrze, ale nie beznadziejnie.

Ostatnie dni spędziłem handlując akcjami z naszego rodzimego parkietu. Poszło mi trochę lepiej niż, ostatnio z kontraktami na ropę naftową, ale jeszcze jest daleko do tego, żebym powiedział, że jest dobrze.

W piątek (12 marca) kupiłem 100 akcji firmy Teta - producenta i dostawcy oprogramowania, płacąc za nie pln 9,99. Na pierwszy rzut oka, wydawało się, że spółka jest ok. ale jej wewnętrzne problemy, szybko mnie do niej zniechęciły mimo, że przynosi ona zyski i ma dobre wyniki. Dlatego najpierw w poniedziałek sprzedałem 14 akcji po pln 10,00, a we wtorek pozostałe 86 walorów po pln 10,30. No i pośpieszyłem się znowu, bo wczoraj spółka wyceniona było po pln 11,01 za akcję. Także końcowy zysk, jaki wypracowałem (po uwzględnieniu prowizji i podatku) to zaledwie pln 13,32.

Wczoraj (17 marca) widząc dobre wyniki z giełdy w Stanach i w Niemczech, a także czytając dobre wiadomości z rynków, postanowiłem pospekulować i kupiłem 60 akcji Novity (zajmują się produkcją włókien technicznych dla przemysłu obuwniczego, produkcją wykładzin itp.) po pln 27,00 i ustawiłem automatyczne zlecenie, żeby je sprzedać kiedy cena osiągnie co najmniej pln 27,50. Przez cały dzień nic się nie działo, zaś akcje tej firmy wyceniano na ok. pln 26,80. Sądziłem, że tak będzie przez cały dzień i dopiero dzisiaj lub jutro (18 lub 19 marca) ceny tego papieru pójdą do góry, a ja będę sukcesywnie przesuwał minimalną cenę sprzedaży, a tu taka niespodzianka - na sam koniec środowej sesji ceny Novity podskoczyły do pln 27,50 przez co moje zlecnie zostało automatycznie zrealizowane, pozostawiając mnie z pln 13,96 zysku na czysto.

Jak widać nadal działam bardzo ostrożnie i nerwowo, bo gdybym działał równie spokojnie, jak np. APP Funds, to pewnie na obecnej hossie zarobiłbym kilka setek, a tak jest kilkadziesiąt złotych.

Warto jeszcze dodać, że przekonwetrowałem fundusz Uni Małych i Średnich spółek spowrotem na Uni Obligacji Nowej Europy realizując ok. pln 40 (dokładnie nie policzyłem, bo mi się nie chciało :) ).

Wzrosty obserwujemy już od kilku tygodni i niemal każdy z komentujących pisze, że w końcu muszą się skończyć, nikt jednak nie wie dokładnie kiedy. Dlatego spekuluję dalej zamieniając fundusz IDEA Obligacji na IDEA Akcji, być może zarobi dla mnie parę dodatkowych złotówek.

Jedno jest pewne, wciąż jeszcze nie trzymam się wcześniej ustalonej strategii, ulegając emocjom i reagując na niewielkie wahania, ale mam nadzieję, że z czasem nauczę się większej dyscypliny.

Jestem ciekawy jak wam teraz idzie, napiszcie proszę coś w komentarzach (konstruktywna krytyka mile widziana).

P.S. Dzisiaj (18 marca) giełdy poszły nieco w dół. Pytanie brzmi, czy to tylko chwilowa korekta, czy mam do czynienia z zapowiadaną przeceną ?

wtorek, 16 marca 2010

Emerytura. Czyli podejmij wyzwanie ZUS-u i spróbuj przeżyć za 600 złotych miesięcznie.


Zwykle nie namawiam nikogo do oszczędzania, bo wychodzę z założenia, że tą robotę (podkreślam dobrą robotę) lepiej wykonują inni publicyści, poza tym wydaje mi się, że blogi o tej tematyce czytują zwykle ludzie, których nie trzeba namawiać do takich rzeczy jak oszczędzanie, inwestowanie i myślenie o emeryturze...

poniedziałek, 15 marca 2010

W maju kupisz sobie PZU.

Około maja tego roku możemy się spodziewać debiutu PZU na warszawskim parkiecie. Sprzedanych zostanie 20% akcji tej spółki, z czego jedna trzecia akcji (6 milionów) ma trafić do inwestorów indywidulanych (jeśli czytasz ten tekst to najprawdopodobniej nim jesteś :) ).

Cena emisyjna wyniesie ok. pln 300 za akcję, więc ocenia się, że na głowę przypadnie ok. 24-30 walorów tego największego ubezpieczyciela na polskim rynku, jak można policzyć należy dość sporo odłożyć: pln 7200 - 9000, zatem podejżewam, że nie wszyscy będą w stanie kupić cały, przypadający na głowę pakiet. Bardziej zasobni w gotówkę mają szansę "wyrwać" więcej akcji, ale to tylko moje spekulacje.
Cena akcji nie będzie niższa niż pln 292,50, ponieważ poniżej tego poziomu jeden z udziałowców PZU, holenderska firma Eureko ma prawo sprzeciwu.

Warto jeszcze wspomnieć, że na rynku pozagiełdowym obraca się akcjami pracowniczymi, a ich cena waha się od pln 340 do pln 390, po debiucie PZU na giełdzie, te akcje też trafią na GPW.

A ile warte jest to całe PZU ?
Wg głównego ekonomisty PZU, w czerwcu 2007warte było 50 mld pln (pln 580 na akcję) - tak było w szczycie poprzedniej hossy.
Analitycy sądzą, że od tamtej pory wartość akcji europejskich ubezpieczycieli spadła o ok. 46%, czyli bardzo upraszczając sprawę obecnie jedna akcje warta jest ok. pln 313. Czy to jest potencjał do którego cena PZU może wzrosnąć, czy też licząc na to że tłuste lata muszą kiedyś wrócić ceny akcji tego przedsiębiorstwa będą jeszcze wyższe ? Pytanie za 1000 punktów i miliony złotych.
Rynek jest niepewny, PZU raczej traci w nim udziały, niż zyskuje, ale to wciąż największy gracz tego typu w naszym kraju.

Z pewnością warto odłożyć trochę pieniędzy na te papiery, ale trzeba im się dobrze przyjżeć. Moim zdaniem PZU działa na dość konkurencyjnym rynku, więc nie ma już tak cieplutkiej niszy i monopolistycznej pozycji, jak PGE. Warto uważnie poczytać prospekt emisyjny i opinie ekspertów.

P.S. Powyższe informacje, dotyczące emisji akcji PZU podałem za artykułem z Interii.

piątek, 12 marca 2010

Zmiany w portfelu.

Aktualizacja 12/03/2010: SL, który ustawiłem bardzo blisko, na 2%, wywalił mnie z kontraktów na spadek cen ropy naftowej, kiedy ich cena spadła do ok. pln 262. Cóż trudno, przez weekend odpocznę od giełdy i inwestowania, aby ochłonąć i przemyśleć swoją strategię, która jak widać nie jest najlepsza.

Wczoraj i dzisiaj sprzedałem PGE po pln 22,95 i Bomi po pln 15, na pierwszej spółce realizując ok. pln 49 zysku, na drugiej... Tarrram ! pln 0,5 zysku.
Mogłem pewnie zarobić więcej, ale mam słabe nerwy i się "wysypałem". Został mi jeszcze fundusz UniMIS, więc jeśli indeksy dalej będą szły do góry, mam szansę uczestniczyć w tych wzrostach.

Odzyskaną gotówkę zainwestowałem w certyfikaty na spadek cen ropy naftowej RCSCRAOPEN, kupiłem ich 5 po pln 270,36 - teraz wiem, że zapłaciłem z dużo. Niestety znowu dały o sobie znać emocje, które są złym doradcą.
Liczę na to, że w dłuższej perspektywie, że ceny ropy polecą w dół, bo zapasy rosną, a realna gospodarka wcale tak dobrze nie hula, jak by tego chciał rynek giełdowy - artykuł tutaj. Chociaż równie dobrze mogę się mylić :).

Wszystkie te dywagacje można jedynie rozpatrywać w kategoriach mniejszego lub większego prawdopodobieństwa.

czwartek, 11 marca 2010

Papierosy.


źródło: www.narkotyki.pl

Dzisiaj miało być o emeryturach, ale po ukazaniu się komunikatu KNF, temat został wyeksplowatowany w ostatnich dniach przez tyle gazet, portali i blogów, że zostawię go na kiedy indziej. Dzisiaj trochę pofilozofuję, a przynudzać będę o papierosach. Ale od początku...

Jadąc wczoraj do pracy, na jednym z przystanków zauważyłem reklamę Nicorette, na której śliczna szatynka, trzyma podłużny, obły przedmiot w geście osoby, która zaraz zaciągnie się pysznym dymkiem.
Jest to oczywiście reklama najnowszego wyrobu producenta tej marki, słynącej z różnego rodzaju wspomagaczy dla zrywających z nikotynizmem. I pomyślałem jakiż to wspaniały pomysł miał twórca papierosów.

W kolorowym kartoniku sprzedawane są ususzone i poddane częściowej fermentacji liście zielska, które tak naprawdę każdy mógłby sobie wyhodować w przydomowym ogródku. Zielsko potem zawijane jest w papierowe bibułki i pakowane do wspomnianego kartonika. Koszt produkcji niewielki i stanowi zaledwie skromny ułamek ceny końcowej, obarczonej sporą marżą i jeszcze większymi podatkami.

Konsument jest wierny niczym Bolek Lolkowi, w dodatku szybko przywiązuje się do produktu i po kilku-kilkunastu pierwszych, przyprawiających o zawroty głowy, mdłości, a czasem nawet wymioty "spożyciach", świata bez zielska sobie już wyobrazić nie potrafi.

Zielsko daje to wszystko, czego najczęściej nam brakuje po odstawieniu od mięciutkiego cycuszka mamusi.
Kiedy go sobie ssiemy czujemy przyjemny dymek wypełniający nam płuca gęstym oparem przyjemności rozpływającym się powoli w krwioobiegu od żołądka, po czubki palców i głowy.
Kiedy jesteśmy senni i zmęczeni, drugi "mach" pobudza nas, zwiększając ciśnienie krwi i liczbę uderzeń serca.
Kiedy jesteśmy zdenerwowani, znany nam rytuał utula nas w ułudzie bezpieczeństwa i oklepanych schematów, a głębszy oddech, którym wciągamy opary palącego się zielska dotlenia mózg i pozwala się nieco zrelaksować.
Podobnie robi cycuszek mamy. Kiedy go ssaliśmy, czuliśmy przyjemność i ciepło wpływającego do żołądka mleczka, które delikatnie wtłaczało siły i energię w nasze młodziutkie żyły, a jednocześnie bliskość okrągłej miękkiej przystani bezpieczeństwa koiła nam nasze stargane nerwy.

Cud narkotyk, uzależnia, ale nie ogłupia, daje przyjmność, ale nie oduża. W dodatku zabija znacznie wolniej, niż taka dajmy na to heroina, a uzależnia niemal tak samo skutecznie. Z początku prawie nie czuć skutków ubocznych palenia, bo nadal rośniemy, rozwijamy się i dopiero tak około trzydzieski chętnie byśmy sobie nalali w mordę za głupotę.
No i największa zaleta, to fakt, iż jest to legalny narkotyk :).

Cóż z tego, że zabija, cóż z tego że śliczne dziewczęta i kobiety śmierdzą jak by własnie wyszły ze spalarni śmieci, a ich oddech mogę porównać tylko do smoczego wyziewu gówna, albo porannej bryzy nie mytych zębów, są modne i mają tak wielu znajomych równie mocno cuchnących...
Zawsze chciałem spytać ich chłopaków albo mężów. Czy ich panie o poranku charkają zielonymi glutkami z płuc ? A jak się takie cudo całuje ? A jak pachną ich mokre włosy po dymku ? Czy przemykające do klasy nastolatki, ciągnące za sobą smród niedomytego kibla i dymu są nadal takie atrakcyjne dla rówieśników ?

A dalej można sprzedawać wszystkie produkty pochodne, starannie dobrane dla każdej grupy wiekowej, inne dla dopiero zaczynających nastolatków, inne dla głęboko uzależnionych pań i panów w wieku średnim.

A jeszcze później można sprzedawać wszelkiego rodzaju wspomagacze dla uzależnionych frajerów, którzy chcą zerwać z nałogiem, albo pań ok. 25-30 roku życia, którym zachciało się mieć dzieci, ale nie mogą. No to lekarz mówi, że papierosy wcale nie pomagają, więc one próbują rzucić, ale dalej nie zachodzą, więc trochę jednak palą, ale potem te wyrzuty sumienia i kupują np. Nicorette i czasem się udaje, a czasem nie.
I korba się kręci...

Lepsze to nawet niż wóda, bo jak się od niej uzależnisz, to już jesteś trochę "słabszym" klientem, bo z gotówką bywa różnie, bo twoje wódo-hobby trochę ci przeszkada pracować i żyć jak człowiek... A fajki, nie tylko, że nie przeszkadzają, ale nawet czasem ułatwiają.

Szukam pomysłu na taki cudowny produkt, bo odrazu bym w niego wszedł z całą wolną gotówką :). Znacie coś ?

poniedziałek, 8 marca 2010

Czy na giełdzie powiało hossą ?


Aktualizacja 09/02/2010: niestety nie udało mi się kupić Bomi, po cenie, którą chciałem zapłacić, więc zlecenie nie zostało zrealizowane. Może potem spróbuję jeszcze raz...

W ubiegłym tygodniu byki pokazały rogi i rozpoczęły szturm na akcje -  indeksy poszły w górę.
Jednakże dla takiego nieopierzonego leszczyka, jak ja sygnał powrotu hossy nie jest do końca czytelny, bo wprawdzie WIG pokonał psychologiczną barierę 40 tys. pkt., to jednak WIG20 nadal tkwi poniżej poziomu 2500 pkt., który dla mnie osobiście byłby sygnałem powrotu prawdziwej hossy.

Być może jest, tak jak pisze APP, że warto się teraz zainteresować nieco mniejszymi spółkami. Cóż może zlikwiduję któryś z funduszy obligacji i wejdę z paroma złotymi w akcje, ale wydaje mi się, że to będzie raczej krótkoterminowa inwestycja. Póki nie zobaczę, że WIG utrzymuje poziom 40 tys. pkt., a WIG20 atakuje poziom 2500 pkt. pozostanę umiarkowanym optymistą. Zresztą entuzjazm ochładza wpis Sławomira Dębowskiego, mówiący że w dłuższej perspektywie powinniśmy się liczyć ze spadkami.

Na razie po cichu cieszę się z kupna PGE, które zaczęło zarabiać i robię przegląd ciekawszych spółek. Tym razem sięgnę do mWIG40 bo jak narazie nie wiem, czy wzrosty na giełdzie mają trwały charakter, czy też jest to tylko chwilowa korekta, a w krótszym okresie czasu większy potencjał zysku dają mniejsze spółki. Dzisiaj jestem na literce "C" i jako pierwszą do bliższego przyjżenia się typuję spółkę CCC :).

W ramach ćwiczeń wysłałem zlecnie na kupno aż 14 akcji Bomi s.a. :), zobaczymy czy uda się za taką kwotę nabyć ten walor. Przjeżałem ich sprawozdanie finansowe i wygląda na to, że spółka ma potencjał, więc może uda się na niej zarobić, poza tym nie ukrywam, że APP ma duży wpływ na moje decyzje - poprostu odpowiada mi jego filozofia inwestowania, więc ją najzwyczajniej w świecie naśladuję.

UniObligacji Nowej Europy i IDEA Obligajce, ostatnio jakoś straciły impet wzrostowy, więc pierwszy fundusz zmieniłem na Uni Akcji Malych i Średnich Spółek, a co zrobię z IDEA Obligacji, jeszcze nie zdecydowałem.

czwartek, 4 marca 2010

Certyfikaty na ceny ropy naftowej. Krótka opowieść o tym jak zrezygnowałem z potencjalnego zysku.


Cena certyfikatów na spadek wartości ropy naftowej RCSCRAOPEN wydaje się bardzo interesująca, ponieważ osiągnęła poziom ok. pln 274-275. Biorąc pod uwagę sygnały, że zapasy ropy w USA raczej rosną, niż maleją i fakt, że osiągnęła ona wartość usd 78-79 za baryłkę można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że te certyfikaty dadzą szansę zarobić. Oczywiście gwarancji nigdy nie ma i każdy samodzielnie musi podejmować swoje decyzje inwestycyjne.

Niestety obecnie moje wolne środki pieniężne to tylko ok. pln 800, więc stać mnie na zakup jedynie 2 certyfikatów. Biorąc pod uwagę koszt transakcyjny 2xpln 3, potencjał wzrostu, który na podstawie ostatnich zmian oceniam na okolice pln 290-300 oraz podatek Belki to zbyt mała kwota w porównaniu do ryzyka, abym mógł w to wejść.

Koszt zakupu i sprzedaży to pln 275 + pln 6(koszty transakcyjne kupna i sprzedaży) = pln 281, do tego trzeba jeszcze doliczyć 19% podatek Belki, który odejmiemy od przychodu.
Oceniając, że cena tego certyfikat w ciągu miesiąca osiągnie wartość pln 290 i odejmując 19% podatek, mój zysk wyniósłby pln 290 - pln 281 = pln 9 - 19% = pln 7,29 za jeden certyfikat. Zatem potencjał zysku dla kwoty kapitału, który mogę zaangażować: pln 556 wynosi: ok. 2,6 % w ciągu miesiąca, to trochę za mało jak na taką ryzykowną inwestycję.
Jako ćwiczenie na pewno gra jest warta świeczki, ale ja nie chcę wykonywać ćwiczeń, ale zarabiać, więc z bólem serca muszę pohamować chciwość i zrezygnować.

Na tym przykładzie widać wyraźnie, że aby krótkookresowo spekulować na giełdzie trzeba zaangażować więcej pieniędzy niż kilkaset złotych. Lepiej potrzymam je jeszcze i uzbieram więcej środków na przyszłe inwestycje. Wydaje mi się, że na ogół absolutne minimum jakie trzeba zaangażować dla krótkotrwałych spekulacji to ok. pln 2000 i oczywiście więcej, przy niższych kwotach lepiej szukać inwestycji długterminowych. Oczywiście decyzja zależy jaki przyjmiecie akceptowalny stosunek potencjalnego zysku do ryzyka.

Ostatnio dokupiłem 35 akcji PGE, po pln 21,79 zwiększając portfel do 85 akcji i traktując to działanie jako inwestycję długotrwałą.
Nad ewentualną sprzedażą walorów PGE będę się zastanawiał dopiero, kiedy ich cena dojdzie do pln 27, albo spadnie poniżej pln 19, inaczej trzymam je jako jeszcze jedno źródło potencjalnych zysków w dość odległej przyszłości (co najmniej rok).
Myślę, że taka gra jest lepsza dla małych płotek, takich jak ja, dysponujących pln 1000-2000 miesięcznie na inwestycje giełdowe, niż ryzykowne spekulacje.
Ostateczna decyzja zależy jednak od każego z Was i od tego na jakie ryzyko jesteście gotowi wystawić swój kapitał, bo przecież moja strategia może być dla wielu zbyt asekurancka. Wszystko zależy od psychologicznych predyspozycji inwestora.